Niektórzy mówią, że Święta nie mogą się odbyć bez makowca, sernika, czy bezy. Dla innych gwiazdą wieczoru jest tort makowy. Ja, właściwie od dziecka, należałam do tych, którzy cały rok czekają na długodojrzewający piernik staropolski przekładany powidłami. I choć piszę to z ciężkim sercem i pewnym niedowierzeniem (z natury jestem raczej stała w uczuciach), to ciasto z tego przepisu absolutnie zdeklasowało konkurencję i zajęło miejsce niekwestionowanego świątecznego faworyta…
Nie nazwałam tego przepisu po prostu miodownikiem, bo to ciasto do końca nim nie jest. Prawdziwy miodownik to tradycyjny słowiański wypiek, a dokładniej rodzaj – albo wręcz pierwowzór – piernika (piernik to w uproszczeniu miodownik z dodatkiem korzennych przypraw). Początkowo miodowniki przypominały raczej twarde placki i były składane w ofierze słowiańskim bóstwom. Później, już w czasach średniowiecznych, miodowniki przygotowywano, aby uczcić narodziny córki. Podobno takie ciasto leżakowało i dojrzewało przez pierwsze lata życia dziewczynki, a następnie było pieczone i serwowane w dniu jej ślubu. Obecnie mówi się, że miodownik pochodzi z Rosji lub z Ukrainy, ale wydaje mi się że różne odmiany tego ciasta są znane właściwie we wszystkich państwach “o rodowodzie” słowiańskim (ostatnio rozmawiałam nawet z koleżanką z Rumunii, u której w domu tradycyjnie jada się na Święta ciasto bardzo podobne właśnie do miodownika).
Z biegiem lat zmieniały się nie tylko zwyczaje związane z wypiekiem miodowników, ale też sam sposób przygotowywania tego ciasta. Można chyba śmiało napisać, że z czasem miodownik nabierał miękkości i wilgoci. Obecnie jest on znany w następującej formie: dość cienkie blaty miodowego ciasta przekłada się kremem, przy czym często jest to krem na bazie śmietany (też kwaśnej), albo kaszy manny. Ja odrobinę zmieniłam krem, którym przekładamy ciasto. Dlatego poniżej znajdziecie przepis na przekładaniec “à la miodownik”. Blaty miękkiego, wilgotnego – a wręcz trochę ciągnącego – ciasta miodowego przełożymy bowiem kremem orzechowo-daktylowym z dodatkiem kajmaku.
No i na koniec pytanie kluczowe – czy zrobienie tego ciasta jest trudne? Nie, ale jest trochę pracochłonne. Głównie dlatego, że każdy “blat” ciasta pieczemy oddzielnie. Jeśli z tym sobie poradzicie, to jesteście w domu. Dobra wiadomość za to jest taka, że to ciasto najlepiej smakuje po czasie. Możecie więc przygotować je sobie nawet kilka dni przed podaniem i – już przełożone kremem – przechowywać w lodówce.
CO I JAK
KAJMAK
- Puszkę z mlekiem skondensowanym (zamkniętą!) przekładam do garnka.
- Zalewam wodą, tak aby puszka była całkowicie przykryta. Przykrywam pokrywką.
- Gotuję na małym ogniu przez 2 godziny (woda powinna cały czas delikatnie “pyrkać”).
- W razie potrzeby dolewam więcej wody, aby puszka była cały czas pod powierzchnią.
- Po 2 godzinach puszkę wyjmuję, dokładnie studzę i dopiero otwieram!
- W czasie gotowania, przygotowuję blaty miodowego ciasta.
CIASTO MIODOWE
- Piekarnik nagrzewam do 180°C (góra i dół, bez termoobiegu).
- Jajka ubijam z cukrem i wanilią do czasu, aż cukier całkiem się rozpuści (ok. 10 minut).
- W tym czasie w małym garnku rozpuszczam masło z miodem.
- Masę jajeczną wolno miksuję i powoli dolewam do niej ciepły (nie gorący) miód z masłem.
- W miseczce łączę sodę z sokiem z cytryny i mieszam z przygotowaną wcześniej miodową masą.
- Miodową masę nadal wolno miksuję i stopniowo dodaję do niej przesianą przez sito mąkę.
- Tak przygotowane ciasto dzielę na pięć części (będziemy piec każdą z nich osobno).
- Tortownicę (⌀20cm)wykładam papierem do pieczenia, przekładam do niej pierwszą część ciasta i piekę przez 15 minut, a następnie odstawiam do wystudzenia. To samo powtarzam z pozostałymi, czterema częściami ciasta. W ten sposób powinnam otrzymać pięć blatów miodowego ciasta.
KREM ORZECHOWO-DAKTYLOWY
- Upewniam się, że śmietanka jest odpowiednio schłodzona* – inaczej się nie ubije.
- Zimną śmietankę ubijam powoli na wolnych obrotach miksera.
- Ubijam ją do momentu aż będzie miała konsytencję sztywnej piany, nie dłużej!
- W osobnym naczyniu miksuję mascarpone z kajmakiem, posiekanymi orzechami i daktylami.
- Do mascarpone powoli – mieszając całość łyżką lub szpatułką – dodaję ubitą śmietanę.
PRZEŁOŻENIE
- Pierwszy miodowy blat układam na paterze (najlepiej obrotowej do dekoracji ciast).
- Wykładam na niego ok. 1/6 kremu orzechowo-daktylowego.
- Przykrywam kolejnym blatem, na który wkładam 1/6 kremu. Powtarzam z kolejnymi blatami.
- Po przykryciu całości ostatnim blatem miodowego ciasta powinnam nadal mieć “wolne” 2/6 kremu – tą częścią kremu dekoruję ciasto na zewnątrz**. Na koniec schładzam ciasto w lodówce.
* Co najmniej kilka godzin w lodówce.
** Jeśli chcemy uzyskać tzw. naked cake (warstwy ciasta i kremu nie przenikają – jak np. w tym przepisie: link) – ostatnią porcję kremu wykładamy równomiernie na samą górę ciasta. Jeśli jednak chcemy przygotować tzw. semi naked cake (jak np. w tym przepisie: link) dekorujemy całe ciasto (wierzch i boki) warstwą kremu na tyle cienką aby przebijał spod niej biszkopt (przykładowy pomocny film: LINK). Bardzo ważne jest końcowe wygładzenie krawędzi przy pomocy szpatuły cukierniczej lub płaskiej blaszki.