Dziś bawimy się Sylwestrowo, czyli jutro – jak co roku – odwiedzamy na PodNiebieniu zakładkę KanapkaNaKaca! Przed Państwem tegoroczna kandydatka na pierwszostyczniowe śniadanko – Kanapka Reubena. Oryginalnie składa się tylko z pięciu składników – żytniego chleba, kapusty kiszonej, szwajcarskiego sera żółtego, sosu rosyjskiego, no i oczywiście pastrami.

Jak to bywa ze słynnymi daniami, również ta kanapka ma kilka domniemanych historii powstania. Jedni mówią o właścicielu słynnych (nieistniejących już) nowojorskich delikatesów – niejakim Arnoldzie Rubenie, który  miał skomponować tę popularną kanapkę (w niektórych wersjach mówi się o tym, że została stworzona dla jego syna – Arnolda Juniora Rubena). Akcja innej historii powstania kanapki Reubena dzieje się w Nebrasce, gdzie w latach 20 XX wieku litewski właściciel sklepu spożywczego – Ruben (Reuben) Kulakofsky – grając w pokera w Hotelu Blackstone miał przygotować wspomnianą kanapkę. Tak zasmakowała ona właścicielowi, że dołączył ją do menu serwowanego w hotelowej restauracji.

Kanapka Reubena, tak samo jak Pastrami, największą karierę robi w Stanach Zjednoczonych. Znajdziemy tam najróżniejsze odmiany oryginału – z jajkami, wołowiną konserwową, rybą, colesławem, surową białą kapustą, sosem barbecue lub tysiąca wysp. Można sprzeczać się na temat oryginalnej receptury, ale nikt nie podważa w niej jednego kluczowego składnika – pastrami. Czym ono właściwie jest?

Pastrami, dzisiaj jest kojarzone z ciemnoczerwonym mięsem wołowym, krojonym w cienkie plastry, dosłownie kruszącym się w ustach. Oryginalnie jednak była to metoda konserwowania mięsa, która do Stanów Zjednoczonych – niekwestionowanej stolicy tego dania – przywędrowała w XIX wieku razem z żydowskimi emigrantami zamieszkującymi rejon obecnej Rumunii i Besarabii. W tamtym czasie, wobec braku lodówek, do przechowywania mięsa niezbędne było użycie  soli, przypraw, a nawet procesu wędzenia. Z połączenia tych metod powstało pastrami wykonywane pierwotnie – uwaga! – z gęsich piersi, które dopiero później zamieniono na wołowe mostki. I tak, w 1887 roku kanapkę z pastrami (to jeszcze nie była kanapka Reuben) po raz pierwszy zaserwował pewien litewski rzeźnik mieszkający w Nowym Jorku. Bardzo szybko stała się tak słynna, że w miejscu dawnej rzeźni powstała restauracja sprzedając właśnie wspomniane sandwicze.

Sam proces produkcji pastrami jest długi i skomplikowany. To prawda, istnieje dużo wariacji na temat tego produktu,  jednak szukając prawdziwie tradycyjnych przepisów trzeba przygotować się na wielodniowe peklowanie odpowiednio grubego mostka wołowego (oczywiście dobrego pochodzenia), następnie marynowanie go w mieszance przypraw, wędzenie i ewentualne parowanie… Brzmi skomplikowanie, szczególnie w warunkach domowych. Dlatego ja postanowiłam oddać się ręce ekspertów i użyłam pastrami przygotowanego przez zespół z Krakowa, który stara się wytwarzać je w ten najbardziej klasyczny sposób. Ich produkty, które z czystym sumieniem polecam znajdziecie tutaj: link , ale dajcie znać, jakich Wy macie ulubionych dostawców pastrami


CO I JAK

SOS ROSYJSKI

  • Cebulę obieram, myję i bardzo drobno siekam. Następnie przekładam ją na sitko i przelewam wrzącą wodą, odstawiam do ostygnięcia (dzięki temu cebula stanie się delikatniejsza).
  • Wszystkie składniki na sos mieszam ze sobą dokładnie w miseczce i odstawiam.

KANAPKA

  • Kapustę odsączam z wody, siekam na mniejsze części i łączę ze szczypiorkiem i łyżką oliwy.
  • Kroję cztery plastry pieczywa i obsmażam je z jednej strony na maśle (na średnim ogniu). Gdy kromki będą już zrumienione odwracam je i na przypieczoną wcześniej stronę wykładam ser (po jednym plasterku na kromkę). Patelnię przykrywam na chwilę pokrywką, aby ser się rozpuścił.
  • Ciepłe kromki zdejmuję z ognia i dwie z nich smaruję przygotowanym wcześniej sosem rosyjskim (po tej stronie po której znajduje się roztopiony ser) – to będą “dolne” kromki.
  • Na “dolnych” kromkach układam kolejno pastrami i kapustę, a następnie całość polewam pozostałym sosem rosyjskim i przykrywam “górnymi” kromkami.
  • Złożone w ten sposób kanapki przekrajam na pół i podaję od razu.