Jeśli zrobimy na ulicy ankietę i zapytamy jaka jest ulubiona zagraniczna kuchnia statystycznego polaka, to zakładam, że w 9/10 przypadków będzie to kuchnia włoska. Jeśli za chwilę zapytamy czym jest carbonara, prawdopodobnie usłyszymy że jest to śmietanowy sos z boczkiem do makaronu. W tym momencie każdy – co bardziej dedukowany znawca kuchni włoskiej – blednie ze złości i wykrzykuje za swoją mentorką (z kręconymi blond włosami), że przecież “Naturalmente non si mette la panna nella carbonara!”. Co ciekawe, okaże się nasz że krytyk kulinarny – poliglota będzie miał rację, oryginalnie do carbonary faktycznie nie dodajemy ani grama śmietany. Kremowość uzyskujemy bowiem łącząc odpowiednią ilość wody pozostałej z gotowania makaronu z żółtkiem, serem pecorino i czarnym pieprzem.

Obiecuję, że przepis na taką klasyczną Carbonarę pojawi się jeszcze na PodNiebieniu (nie tylko dla udobruchania wszyskich oburzonych krytyków-poliglotów, ale przede wszystkim dlatego że to jest naprawdę pyszne i proste danie). Dziś jednak, będziemy robić carbonarę w wersji bardziej liberalnej i bardziej amerykańskiej. Za Jamiem Olivierem dodamy do niej zielony groszek, całe jajko (a nie samo żółtko) trochę chilli, a nawet – oh Dio! – odrobinę śmietany.


CO I JAK

  • Makaron gotuję w osolonej wodzie zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
  • Na kilka minut przed końcem gotowania dodaję groszek*.
  • W czasie odcedzania pozostawiam kilka łyżek wody pozostałej z gotowania (ok. 4 łyżek).
  • Jajko dokładnie myję i sparzam wrzątkiem. Rozbijam do małej miski i roztrzepuję.
  • Czosnek obieram i kroję w drobną kostkę. Pancettę (lub boczek) i chilli kroję w kostkę.
  • Na rozgrzanej patelni podsmażam pancettę z chilli przez ok. 3-4 minuty na małym ogniu.
  • Dodaję czosnek, całość podsmażam jeszcze przez minutę.
  • Dodaję śmietankę, ser, ugotowany makaron i groszek oraz wodę z gotowania – mieszam.
  • Całość zdejmuję z ognia (chodzi o to aby nie ścięły się jajka, które zaraz dodamy).
  • Dodaję roztrzepane jajko i świeżo mielony pieprz. Całość dokładnie mieszam i podaję od razu.

* Groszek należy dodać do gotującego się makaronu na tyle minut przed końcem gotowania ile – zgodnie z instrukcją – potrzeba aby ugotować groszek. Przykładowo: ja kupiłam groszek, który należy gotować 6 minut, dodałam go więc do gotującego się makaronu na 6 minut przed odcedzaniem. Oczywiście groszek można ugotować też osobno, ale po co brudzić dodatkowy garnek?