Czy tylko mi na myśl o kopytkach od razu staje przed oczami wspomnienie niedzielnych obiadów, na które chodziło się w dzieciństwie do dziadków? Jeśli też tak macie, to zapraszam na kolejną odsłonę cyklu:

#ObiadNiedzielny N°6.

Jeśli chodzi o kopytka, to moim zdaniem 90% tajemnicy tkwi w tym jakich ziemniaków użyjecie. Pozostałe 10% sukcesu to niedosypanie w trakcie wyrabiania zbyt dużej ilości mąki oraz nierozgotowanie kopytek.

Wracając jednak do ziemniaków. Ziemniak ziemniakowi nierówny drodzy Państwo. W uproszczeniu, ziemniaki – w zależności od ilości zawartej w nich skrobii – dzielimy na trzy typy: A, B i C. Te pierwsze, najbardziej chrupiące, wodniste i twarde najlepiej sprawdzają się do sałatek, smażenia w łupince i np. na grilla. W sklepach najczęściej znajdziemy odmianę Dinar i Lord. Z tych drugich – najbardziej uniwersalnych – zrobicie np. frytki, czipsy, placki, czy zwykłe „ziemniaczki z wody”. Do tej grupy należy chyba najbardziej znana Irga i Irys. W trzeciej, najbardzej interesującej nas dziś grupie, znajdują się z kolei ziemniaki o największej zawartości skrobii – miękkie i sypkie. Będą to odmiany takie jak: Bryza, Gracja, Ibis, które idealnie nadają się wszędzie tam, gdzie zależy nam na gładkiej strukturze i zwięzłej formie – między innymi właśnie do kopytek.


CO I JAK

  • Ziemniaki myję, obieram i gotuję do miękkości w osolonej wodzie.
  • Jeszcze ciepłe* ziemniaki przeciskam przez praskę lub gęste sitko.
  • Na blat kuchenny wysypuję mąkę, a na nią wykładam przeciśnięte przez praskę ziemniaki. W środku tworzę palcami wgłębienie, w które wbijam jajko oraz dodaję sól. Całość dokładnie wyrabiam w dłoniach do czasu, aż uzyskam gładką masę (dłonie mogę oprószyć lekko mąką, ponieważ masa będzie dość klejąca).
  • Wyrobione ciasto dzielę na trzy części. Pierwszą część formuję dłońmi na płaski wałek o grubości ok. 2 cm (można podsypać odrobinę mąką, aby ciasto mniej się kleiło). Uformowany wałeczek tnę nożem na ok. 1.5 cm kopytka. To samo powtarzam z pozostałym ciastem.

  • W dużym garnku zagotowuję 2 litry wody z 2 łyżki soli. Gdy woda zacznie się gotować zmniejszam ogień na mały (woda powinna tylko lekko bulgotać).
  • Do lekko gotującej się wody delikatnie przekładam 1/3 kopytek i od razu bardzo delikatnie mieszam je w garnku. Gdy kopytka wypłyną na powierzchnię czekam jeszcze przez 1 minutę, a następnie je wyławiam, odcedzam się sitku i przekładam na duży talerz (można wymieszać je z łyżeczką masła, aby się nie posklejały). W ten sam sposób gotuję pozostałe kopytka.

*Ciepłe ziemniaki łatwiej będzie przecisnąć przez praskę / gęste sitko.