Śmiało mogę powiedzieć, że moim zdaniem Whiskey Sour to jeden z najlepszych i najłatwiejszych drinków na świecie, a jego przygotowanie zajmuje dosłownie 10 minut. Jednak ten konkretny przepis jest wynikiem mnóstwa prób i błędów, a jego dopracowanie wiązało się też z kilkoma ciężkimi porankami. Nie ma jednak tego złego…bo w efekcie powstał ten subiektywnie idealny przepis na mój ulubiony drink, a przy okazji potknięć przy jego tworzeniu troszkę rozbudowała się PodNiebieniowa kategoria: na kaca 😉 Poniżej znajdziecie kilka ciekawostek i tipów, do których dotarłam podczas pracy nad przepisem – nie przerażajcie się więc długością wpisu. Sam przepis “krok po kroku” znajduje się jak zwykle na dole i jest na prawdę banalnie prosty.
Musicie wiedzieć, że pomysł na domowe Whiskey Sour nie jest przypadkowy. Ten drink od kilku lat właściwie zawsze zamawiam, kiedy wychodzę z kimś na tak zwanego drinka. Po prostu nie przepadam za fikuśnymi i landrynkowymi koktajlami. Stało się to świetną okazją do kilku lub nawet kilkunastu rozmów z najróżniejszymi barmanami, którzy zgodnie tłumaczyli, że Whiskey Sour to nie konkretny drink, a filozofia. Mówi ona, że przy odpowiednim połączeniu trzech składników – mocnego alkoholu, słodyczy i kwasowości – można tworzyć niemal nieskończoną ilość drinków typu Sour. Do przygotowania można użyć wódki, rumu, tequili, ginu, dowolnej whisky czy brandy. Za balans słodko-kwaśny odpowiada z kolei mieszanka cukru oraz soku z cytryn lub limonek.
Teraz może coś, co dla wielu będzie oczywistością, ale nie każda whisky jest sobie równa i nie, to nie jest wszystko jedno czego użyjemy. Ten rodzaj alkoholu dzieli się przede wszystkim na pochodzący ze Szkocji (w pisowni „whisky”) oraz Irlandii i Stanów Zjednoczonych (w pisowni whiskey). Każdy z krajów i regionów produkujących ten destylat charakteryzuje się trochę innym składem i procesem destylacji. I teraz uwaga! Podobno klasyczna Whiskey Sour zawiera Bourbon, czyli amerykańską whiskey, produkowaną w Bourbon w stanie Kentucky. Do naszego drinka możemy użyć popularnego Jim Beam’a, chociaż ja polecam Four Roses albo Wild Turkey. W sklepach możecie kupić zarówno blend’y jak i single malt’y – te pierwsze są mniej szlachetne (i tańsze), więc lepiej nadają się do miksowania.
Kluczowe jest, aby w drinku oprócz podstawowych składników znalazły się również Angostura Bitter i surowe kurze białko. Pierwsze to gorzka wódka z Trynidadu i Tobago, wysp położonych u wybrzeża Wenezueli. Ma ciemnoczerwony kolor i zawiera najprawdopodobniej mieszankę rumu i destylatów ziołowych. Dokładny skład jest tajemnicą producenta, ale moim zdaniem angostura to cała dusza tego koktajlu. W sklepach można znaleźć odmiany Angostury, ale ja polecam zacząć od tej klasycznej. Sprawia ona, że smak naszego drinka nabierze kształtu i nie będzie spłaszczony jedynie do słodyczy i kwasowości.
Białko – ubite w trakcie wstrząsania shakerem, nadaje trunkowi miękkiego smaku i „jedwabistej” tekstury, ale przede wszystkim utworzy na powierzchni naszego drinka grubą warstwę charakterystycznej, eleganckiej pianki. Aby odpowiednio ubić białko można użyć techniki przygotowania zwanej „dry shake”. Polega ona na wstrząśnięciu w shakerze wszystkich składników drinka bez lodu, a następnie powtórne wstrząśnięcie już z jego dodatkiem.
CO I JAK
- *Syrop cukrowy: w małym garnku łączę 1,5 szklanki cukru z 1 szklanką wody. Zagotowuję ciągle mieszając aż cukier się rozpuści (można też użyć mniejszych ilości, istotna jest proporcja 1,5 do 1). Tak przygotowany syrop można śmiało przechowywać nawet dwa tygodnie w lodówce.
- Sok z cytryn: cytryny dokładnie myję i wyciskam, otrzymany sok przecedzam przez sitko, aby pozbyć się pestek i włókien.
- Schłodzenie szklanki: do szklanki na whisky wrzucam kilka kostek lodu. Jeśli nie chcemy wcześniej schładzać szklanki krok ten możemy wykonać tuż przed wlaniem do niej przygotowanego drinka).
- Skórka z pomarańczy: pomarańczę sparzam wrzątkiem, odkrajam obieraczką albo ostrym nożem gruby plaster skórki. Na desce do krojenia układam odkrojony plaster „na płasko” i ostrym nożem staram się jak najdokładniej odkroić białe błonki. Tak przygotowaną skórkę obkrajam po bokach tak, aby utworzyć symetryczny pasek.
- Jajko: jajko dokładnie myję i sparzam wrzątkiem. Białko dokładnie oddzielam od żółtka (żółtka nie będziemy używać i nie może ono dostać się do białka, w przeciwnym razie nie ubije się charakterystyczna pianka).
- Dry shake: do shakera wlewam poniższe składniki, zamykam i mocno wstrząsam przez około 30 sekund:
- 50ml Bourbonu,
- 25ml soku z cytryny,
- 20ml syropu cukrowego,
- 2 „dashe” Angostury (butelka Angostury ma tzw. kroplomierz. „Dash” to jednostka miary, którą otrzymujemy poprzez szybkie odwrócenie butelki z kroplomierzem i wykonanie nią ruchu strzepnięcia – podobnie jak przy ruchu solenia solniczką),
- wcześniej oddzielone białko.
- Ostateczne mieszanie: otwieram shaker i dodaję kilka kostek lodu. Zamykam i całość wstrząsam przez kolejne 30 sekund.
- Podanie: Z wcześniej schładzanej lodem szklanki wylewam wodę (lód topił się w trakcie miksowania). Jeśli trzeba dodaję tyle lodu aby sięgał połowy wysokości szklanki. Używając sitka barmańskiego do szklanki z lodem przelewam przygotowany drink. Na końcu czekam aż przez sitko przeleje się pianka. Skręcam wcześniej przygotowaną skórkę z pomarańczy i dekoruję nią drinka, podaję od razu.