O tym, że zielone szparagi można jeść surowe wiecie już z wielu szparagowych przepisów na PodNiebieniu. Jednak na blogasku nigdy ich nie marynowaliśmy i dziś pora to zmienić! Zaczynamy od banału, czyli krótkiego (bo około 5 minutowego) zamarynowaniu wstążek szparagowych w occie jabłkowym. Następnie dodajemy do nich dosłownie kilka składników i mamy banalną sałatę, która łączu dwie gwiazdy czerwcowego warzywniaka – bób i zielone szparagi.


CO I JAK

  • Bób myję i wrzucam do garnka na osoloną i wrzącą wodę. Gotuję do momentu, aż będzie al dente (u mnie ok. 4 minuty, ale był to młody bób). W tym czasie przygotowuję dużą miskę z lodowatą wodą (najlepiej też z kostkami lodu). Ugotowany bób szybko odcedzam na sitku i od razu wrzucam go do wcześniej przygotowanej miski z zimną wodą. Takie “przemrożenie” bobu pozwoli zachować jego piękny zielony kolor i odpowiednią twardość. Dzięki temu bób będzie nam się też łatwiej obierało ze skórki. Bób obieram i odstawiam do wystudzenia.
  • Szparagi myję, odłamuję ich twarde końcówki i kroję wzdłuż w cienkie plastry (przy pomocy mandoliny / ostrego noża / obieraczki do warzyw).
  • Wstążki szparagowe układam w płaskim naczyniu i zalewam octem jabłkowym, tak aby wszystkie szparagi były pod powierzchnią octu. Odstawiam na około 5 minut, a następnie szparagi dokładnie odcedzam na sicie.
  • W dużej misce mieszam: marynowane wstążki szparagowe, obrany bób, świeżą posiekaną drobno miętę, pokruszone pistacje i oliwę. Całość doprawiam solą i świeżo mielonym pieprzem i podaję od razu.