Końcówka marca to ten okres kiedy pojawiają się w sklepach “pierwsze” truskawki. Do sezonu jeszcze dwa miesiące, ale my wszyscy – wygłodniali letnich witamin – płacimy absurdalną cenę za te wodniste, czerwone tylko w górnej części pudełka, a’la truskawki. I co najlepsze, nie pamiętając smaku tych majowych, uważamy, że marcowe też są całkiem niezłe…Chociaż się tego trochę wstydzę, dziś i ja dałam się skusić tej nieprawdziwej, niepachnącej wersji. Wybrałam te co bardziej czerwone owoce, połączyłam ze świeżym szpinakiem i ciekawym makowym sosem i wyszło naprawdę bardzo dobrze! Czekamy więc do maja, aby wypróbować ten przepis w truskawkowym sezonie, moim zdaniem to może być hit niejednej kolacji pod rozgwieżdżonym późno majowym, albo czerwcowym niebem!
CO I JAK
- Wszystkie warzywa i owoce myję. Truskawki oczyszczam z szypułek i kroję w ćwiartki.
- Cebulę obieram i kroję w bardzo cienkie piórka.
- Orzechy pecan prażę na małym ogniu, na suchej patelni przez ok. 5 minut.
- Wszystkie składniki na sos mieszam dokładnie razem.
- W dużej misce łącze szpinak, truskawki, orzechy i cebulę z sosem.
- Podaję od razu jako osobne danie lub jako dodatek.