Tak, wiem że “pikantność” deseru może zaskoczyć, ale nie zniechęcajmy się! Mus dyniowy, który stanowi wypełnienie tarty jest bardzo mocno korzenny, imbirowy i przyprawiony odrobiną chilli. Moim zdaniem ten deser to podkręcona wersja typowych dyniowych wypieków, do których zwykle ostrożnie dodajemy korzenne przyprawy. Przy pieczeniu można zatem zmniejszyć ilość przypraw wedle uznania, ja polecam jednak spróbować w poniższych proporcjach!
CO I JAK
- Mus dyniowy przygotowuję zgodnie z tym przepisem (przepis). Gotowy już mus przekładam na patelnię i smażę mieszając przez około 15 minut – aż zgęstnieje. Chodzi o to aby odparować z niego wodę. Odstawiam do wystygnięcia.
SPÓD
- Mąkę przesiewam do dużej miski, dodaję cukier puder, zmiażdżone orzechy, wbijam jajko. Wszystko razem mieszam. Dodaję pokrojone na kawałki zimne masło. Szybko wyrabiam tak aby składniki połączyły się. Jeśli nie chcą się połączyć – cały czas są sypkie można dodać trochę zimnej wody. Wstawiam do lodówki na min. 30 minut.
- Blaszkę na pie (jeśli nie mamy może być wyższa blacha na tartę) smaruję masłem, posypuję bułką tartą lub mąką i szczelnie wykładam rozwałkowanym ciastem. Można też kroić ciasto na plastry i układać w blaszce palcami. Ważne aby ciasto pokrywało szczelnie całą blachę (ja do swojego ciasta – na zdjęciu – dla uzyskania ciemnego koloru dodałam kilka kostek gorzkiej czekolady, nie jest to jednak konieczne).
- Tak przygotowany spód do ciasta przykrywam papierem do pieczenia, obciążam suchym grochem/fasolą/ćwiartkami jabłek i podpiekam przez 20 minut w 180°C (góra i dół, bez termoobiegu). W tym czasie przygotowuję nadzienie.
NADZIENIE
- Jajka miksuję z przyprawami oraz serkiem Philadelphia, dodaję do nich mleko skondensowane oraz mus dyniowy. Wszystko razem mieszam.
CO DALEJ
- Spód do ciasta wyjmuję, studzę. Wlewam nadzienie uważając aby nie wylało się bokami. Całość przykrywam folią aluminiową i piekę w piekarniku nagrzanym do 180°C (góra i dół, z termoobiegiem) przez 40 minut. Po upływie tego czasu zdejmuję folię i piekę jeszcze przez 10 minut.
- Wyjmuję ciasto – nadzienie nie powinno mieć już płynnej konsystencji. Studzę i wkładam do lodówki na kilka godzin, najlepiej na całą noc.
- Przed podaniem przygotowuję bitą śmietanę z dodatkiem burbonu. Śmietana powinna być dobrze schłodzona (kilka godzin lub noc w lodówce). Ubijam ją na wolnych obrotach miksera, kiedy będzie już miała formę sztywnej piany dodaję do niej łyżkę burbonu i bardzo wolno miksuję.*
- Ciasto podaję schłodzone, z kleksem bitej śmietany nakładanym bezpośrednio na talerzyk lub na kawałek ciasta.
*Ja do śmietany nie dodawałam już cukru, ciasto wydało mi się wystarczająco słodkie. Jesli jednak mamy ochotę można dodać w czasie ubijania 2 łyżki cukru pudru.